Victoria Mniów - strona oficjalna

Victoria G. Szczukowskie - Victoria Mniów 0-0

Skład naszego zespołu w zakładce "Ostatnie spotkanie"

Spotkanie rozpoczęliśmy bez dwóch podstawowych zawodników - Damiana Rzeszowskiego i Michała Lisowskiego. Dodatkowo brakowało dziś Marcina Majosa. Te absencje spowodowały, że trener nie mógł "ustawić" drużyny tak, jak sobie to planował. Na szczęście szeroka kadra i dobra dyspozycja pozostałych zawodników spowodowały, że drużyna potrafiła rozegrać dobre zawody, choć szkoda, że nie potrafiła przypieczętować tego choćby jednym trafieniem.

Pierwsza połowa wyglądała tak, jakby obydwa zespoły były zadowolone z remisu. Składnych akcji było bardzo mało, a te które już udało się stworzyć zostały zmarnowane. Pierwszy sygnał do ataku dał Marcin Boruń, który został brutalnie powstrzymany przez obrońcę. Sędzia po tej akcji wskazał na rzut rożny a nasz zawodnik z kontuzją musiał opuścić boisko. Chwilę później ładnie lewą stroną przedarł się Piotrek Plech, dośrodkował w pole karne a Karol Rusiński w dobrej sytuacji przeniósł piłkę ponad bramką. Nasi zawodnicy próbowali jeszcze strzałów z dystansu, ale niewiele z nich wynikało. Gospodarze, choć w pierwszych minutach spotkania nieco przeważali, to w żaden sposób nie potrafili oddać strzału w kierunku naszej bramki. Ich akcje kończyły się na dobrze dziś grających defensorach.

Mecz o wiele inaczej wyglądał po przerwie. Od początku zarysowała się wyraźna przewaga naszej drużyny i na przedpolu bramki gospodarzy zaczęło robić się gorąco. Warto dodać, że przez całą drugą połowę Mateusz Bujak łapał tylko piłki wybite daleko przez obrońców gospodarzy. Nasz zespół z upływem czasu atakował coraz śmielej i w 60 minucie po składnej akcji faulowany w polu karnym był Piotrek Plech. Sędzia wskazał na 11-ty metr, lecz strzał Karola Rusińskiego obronił bramkarz. Dodatkowo w efekcie faulu boisko musiał opuścić Piotrek, który nie zagra co najmniej 3 tygodnie z powodu odniesionego urazu. Nasz zespół po niewykorzystanym karnym przycisnął jeszcze bardziej i miał jeszcze dwie wyborne okazje do strzelenia bramek. Najpierw przed bramkarzem gospodarzy stanęło trzech naszych zawodników, lecz dogranie Wojtka Pichety nie dotarło ani do Damiana Ślęzaka, ani do Mateusza Kaniowskiego. Później nasi zawodnicy wyszli z przewagą 4 na 1i niestety również w tej sytuacji zawiodło ostatnie podanie. Oprócz opisanych sytuacji stworzyliśmy jeszcze kilka akcji zakończonych niecelnymi strzałami.

Po meczu pozostaje niesamowity niedosyt, ale cieszy to, że drużyna prezentuje się coraz lepiej. Mimo osłabień kadrowych nie tracimy na wartości, każdy angażuje się na 100% i to przynosi efekt. Oprócz straconych punktów po dzisiejszym meczu możemy stracić dwóch kolejnych zawodników, bo urazy Piotrka i Marcina wyglądają bardzo groźnie. Na szczęście do gry wraca Damian Rzeszowski, więc nie powinniśmy zbytnio odczuć ubytków.

• Komentarzy [0]
• czytano: [633]
• DO